20 lipca 2012

Prolog


Życie lubi płatać figle...

Często jest tak, że, gdy zaplanujemy sobie coś i staramy się to osiągnąć, to pod koniec okazuje się iż cały nasz wysiłek poszedł na marne z jakiegoś błahego powodu.

Życie jest pełne niespodzianek...

Nie mnie to oceniać. Swoje przeżyłam, więc swoje wiem. Każdy w końcu jest inny i to właśnie ta inność nas różni, czyni każdego z osobna kimś wyjątkowym, na swój sposób niepowtarzalny.

Dusza artystki?

Możliwe. Jednak tak naprawdę nikt nie wie jaka jestem. Gdy na zewnątrz jestem miła i życzliwa, do każdego wyciągam pomocną dłoń, w środku zaś jestem swoim całkowitym przeciwieństwem.

Kim ja właściwie jestem?

Dobre pytanie, jednak brak odpowiedzi na nie. Ilekroć razy próbuje rozwiązać tę zagadkę, pod koniec zawsze znajduje się w punkcie wyjścia. Tam gdzie zaczynałam.

Czemu światło dzienne pada jedynie na jedną stronę medalu?

Odpowiedź krótka i prosta - Strach.

Strach przed czym?

Przed odrzuceniem. Przed niezaakceptowaniem przez bliskie mi osoby.

Podsumowując...

Skrajnie zmienny charakter, na co dzień maska na twarzy, dwie osobowości...
Oto ja, Sakura Haruno. Do niedawna mieszkanka Nowego Orleanu, już wkrótce, za kilka godzin; zbuntowana, nieposłuszna wersja mnie.

Co z tego wyjdzie?

Tego jeszcze nie wiem. Czas pokarze...

1 komentarz:

  1. Niesamowity rozdział dziewczyno! Kocham takie prologi, kocham ten styl pisania takich prologów <3 Tylko kurde widzę, że od października nic nie piszesz :( Ale i tak z chęcią przeczytam wszystkie Twoje rozdziały i będę czekać na cud w którym powrócisz :D
    Aha, jakbyś jednak wróciła to proszę o powiadomienie na maze-of-lies-sh.blogspot.com bo nie widzę tutaj czegoś takiego, jak możliwość obserwowania bloga i pewnie wyleci mi on z głowy :(

    OdpowiedzUsuń